poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Wróciły.... i bum!

Reklamy oczywiście wróciły. Skończył się błogi spokój, chwile spędzane przy miłych sentymentalnych nutkach, uśmiechniętych zdjęciach prezydenckiej pary, a teraz... Ała, ała, ała! - drze się jakieś babsko i wtóruje mu jeszcze kilka innych. To reklama leku "ibum", czy coś w tym rodzaju. Będziemy to słyszeć dziesiątki razy, między informacjami o chmurze wulkanicznego pyłu, ludziach śpiących na lotniskach i wiadomościami o kolejnych pogrzebach. Aż nam się w głowach pomiesza i już nie będzie wiadomo, co jest reklamą, a co informacją, co prawdą, co wymysłem, co chorym pomysłem.

Czy ta telewizja taka biedna, czy reklamy takie tanie? Czy trzeba tego naćkać w takich ilościach i to w programach informacyjnych? Czy informacje, pocięte przez te kretyństwa, zachowują swoją wartość, czy też doprowadzają tylko do bólu głowy?

Pytania są rozliczne i głównie bez odpowiedzi. Odpowiedź kryje się bowiem w sposobie funkcjonowania zagranicznych koncernów medialnych, które odkryły w Polsce swoje prawdziwe Eldorado. Tutaj (czyli w naszym kraju) to dopiero można pohulać! Zarabiać forsę bez ograniczeń, podsuwać towar najgorszej jakości i nazywać to wolnymi mediami. Oczywiście w innych krajach hulają te same koncerny, ale tam (mam tu na myśli kraje zachodnie) na tak wiele pozwolić sobie nie mogą. Ogranicza je prawo i nacisk środowisk dziennikarskich, które są odpowiednio zorganizowane i solidarne. Wydaje mi się, że tam jeszcze się ten zawód szanuje, podobnie jak zdecydowanie bardziej szanuje się widzów i czytelników, niekoniecznie z góry zakładając, że ci ostatni są kretynami i zeżrą każdą niestrawną papkę.

A gdy o spożywaniu mowa, to tzw. produkty żywnościowe też są u nas gorszej jakości, niż ich zagraniczne odpowiedniki. W końcu dla kraju, rzec by można nieco kolonialnego w swej istocie, nie ma się co znowu tak z tą jakością wysilać. Przecież Polacy, którzy przez całe lata oglądali ocet na półkach, a w porywach herbatniki, nie będą tak znowu grymasić. I nie grymaszą. Chyba, że czasami coś zjedzą gdzie indziej. Ale wtedy pomyślą, że im się przewidziało. No i gitara! - jak powiada Ferdek Kiepski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz