poniedziałek, 17 maja 2010

Moc boga piorunów

Popadało ze trzy dni (nawet niezbyt ulewnie) i oto mamy już klęskę żywiołową. Powylewały jakieś rzeczki, o których nikt nigdy wcześniej nie słyszał, niewinne potoczki, niemal strumienie. Pozalewały wsie, miasteczka, a teraz woda zaczyna zabierać się za większe miasta. Dlaczego? Jak to się stało? Fachowcy na pewno by to bardzo mądrze wyjaśnili, ale akurat opinia fachowców kompletnie mnie nie obchodzi. Mogli się mądrzyć przed powodzią, może byłby z tego jakiś pożytek.

W ciągu ostatnich wieków ludzie nadmiernie się rozmnożyli i zaczęli osiedlać gdzie popadnie. Tym łatwiej to poszło, że ktoś na sprzedaży tych felernych terenów zarabiał.Żaden tak zwany człowiek pierwotny nie postawiłby szałasu, a tym bardziej lepianki w miejscu, gdzie wylewa woda. Był na to o wiele za mądry i pilnie obserwował przyrodę. A przecież bliskość wody (bezpieczna oczywiście) zawsze ludziom była na rękę, bo napić się czasami trzeba, wykąpać letnią porą i łatwiej obronić przed nieprzyjaciółmi. W późniejszych czasach ludziom też nie brakowało rozsądku. Dowodzi tego m.in. usytuowanie starych kościołów lub innych zabytkowych budowli. W czasie ostatniej wielkiej powodzi, to one najmniej albo wcale nie ucierpiały.

Przyroda jest potężna i niech tak już pozostanie. Popioły wulkaniczne poważnie zakłócą pogodę, nie mówiąc o komunikacji powietrznej, a za pazerność przy wydobywaniu ropy naftowej (Zatoka Meksykańska!)natura odpłaci wielką klęską. Natura jest tak potężna, że może zmieść na Ziemi całe życie i zacząć je budować od nowa, co zresztą już nieraz się zdarzyło. I bezmierna jest arogancja współczesnego człowieka, który jeszcze nie pojął, że żyje w czasach zagłady. Niech będą błogosławieni ci, którzy wielbili boga piorunów i wszystkie bóstwa wodne i leśne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz